czwartek, 21 listopada 2013

cytat

- A co to jest CYTAT?
- Cytat jest wtedy gdy powtarzamy to, co powiedział ktoś inny, np gdybym powiedziała "mamooo, nie chcę jeszcze wstawać, jestem śpiąca..." to byłby to cytat z ciebie. A jaki byłby cytat z twojej mamy?
- "mmm.. lubię kaszę!"

Matka i kasza zaczynają współgrać na zasadzie synonimów ;)
Martwiące, tym bardziej że całkiem niedawno:

- nie lubię kaszy tak bardzo, jak bakterie pasty do zębów...

poniedziałek, 18 listopada 2013

Dali i zygzakowata muzyka

- A kupisz taką płytę z zygzakowatą muzyką?
- A jaka to jest zygzakowata muzyka?
- Żeby była perkusja, talerze i bębny. I żeby była taka... ŁOOO! Wiesz, tak nagle się robiła głośna i wesoła. Żeby można było przy niej machać latarką, jak ten pan z albumu co malował zegarki jak naleśniki.

poniedziałek, 11 listopada 2013

kamień i patyk

Plac zabaw, pochmurno i pusto. Z radością, po dłuższej przerwie, wchodzę w rolę towarzyszki zabaw. Zaczynamy od równoważni, góra dół góra dół.

Kątem oka dostrzegam dwie dziewczynki, na oko 7-letnie. Wchodzą na odgrodzony płotem teren placu, siadają na ławce, w kącie, pod prawie całkiem ogołoconą z liści brzozą. Wyciągają telefony. Skulone, zapatrzone w małe ekrany, wytrwale ignorują spadające im na głowy żółte listki i przebijające się przez chmury słońce.

Biegniemy z Lucy na zjeżdżalnię, potem drabinki, wreszcie huśtawki.

Dziewczynki wstają, zbliżają się do nas, siadają na ławce niedaleko. Ta sama konfiguracja, ramię w ramię, telefon przy telefonie. Co jakiś czas jedna zerka co tam się drugiej wyświetla.

Przenosimy się na zjeżdżalnię, może puste huśtawki zawalczą o uwagę małolat? I rzeczywiście, po dwóch minutach dziewczynki wstają i zajmują nasze miejsca. A więc jest nadzieja! Place zabaw ze swoimi metalowymi drabinkami i sprężynowymi motorami się nie poddają, jeszcze nie pozwalają się wepchnąć do lamusa! Wszechobecna cyfrowa rzeczywistość nie ma szans w zderzeniu z rozbujanym światem i powiewającymi na wietrze włosami!

Dziewczynki siadają, każda na swojej huśtawce. Wyciągają telefony, każda swój. Nogi zwisają bezwładnie, głowy pochylone, wzrok skupiony. Tylko palce od czasu do czasu poruszają się zręcznie i szybko po małych klawiszach.

– Mamo! Nie możemy zapomnieć mojego kamyka i zabierzmy do domu jeszcze ten patyk, dobrze? Wsadzisz mi go do kieszeni?
– Jasne. Powoli musimy się już zbierać do domu Lucy.
– Ale zjedziemy jeszcze ostatni raz na zjeżdżalni, dobrze?
– Dobrze!

czwartek, 7 listopada 2013

Spotkanie

Nie wiem skąd ona to wie. Co robić, co mówić. Skąd ta delikatność i czułość, uśmiech. Skąd u pięciolatki to pełne nabożnego szacunku zrozumienie dla starości?

Lucy i jej prawie 98-letnia praprababcia. Ta druga – coraz bardziej cicha, odległa, zapatrzona gdzieś w dal, pogodzona z ostatecznym przeznaczeniem, świadomie zbliżająca się do granicy światów. Ta pierwsza – w nieustannym, radosnym ruchu, wypełniona po brzegi energią i wolą życia – zatrzymuje się, wycisza. Mówi powoli, troskliwie, z uśmiechem. Przytula. 

– To jest prawdziwa iskra! Skarb! Ona ma w sobie energię, ma ten błysk w oku! Ona sobie zawsze w życiu poradzi, zobaczysz. – zachwycała się swoją praprawnuczką Babcia Marianna przed dwoma laty, z charakterystycznym dla siebie figlarnym uśmiechem, zaciskając pięść na potwierdzenie swoich słów. Sama wtedy miała w oku ten błysk, myślę że Lucy ma go właśnie po niej. 

poniedziałek, 4 listopada 2013

Kopernik

 mamo, on nie powinien się nazywać Kopernik!
– a jak powinien?
 Mikołaj.. Słonecznik!
– no fakt..
 przecież nie zajmował się.. <śmiech> koperkiem!

Na fali absolutnie wspaniałej książki Iwony Chmielewskiej "Cztery strony czasu".

 mamo, a wiesz że Ziemia obraca się nie tylko wokół słońca ale też wokół własnej osi?