środa, 6 lutego 2013

wracamy.

Długo nie pisałam. Lucy za parę dni skończy dokładnie 4 i pół roku.

Ostatni wpis na moim starym blogu (Lucy in the sky) oznaczony jest datą 18 sierpień 2011, a przecież już wtedy tęgo zaniedbywałam się w kronikarstwie, umieszczając może jeden post miesięcznie. Szkoda mi tego czasu, który uleciał nie wiadomo gdzie, tych zatrzymań, zamyśleń, refleksji które uciekły bezpowrotnie, tych prostych, szarych dni które spoiły się ze sobą tak ściśle, że nie sposób nawet jednego wyodrębnić.

Nie moich osobistych wspomnień mi żal ale lusiowych, a może nie, może jednak tych naszych – wspólnych. Na jakichś świstkach zdarzało mi się notować pojedyncze słowa, zdania, anegdoty – z myślą że kiedyś-kiedyś, spiszę je jakoś bardziej składnie. Może będę próbować.

Póki co wracam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz