piątek, 8 lutego 2013

zasypało

Ten widok chcę zapamiętać: Lucię biegającą, skaczącą i przewracającą się z premedytacją w śnieg. Z wielkim piskiem i jeszcze większym uśmiechem, w tej swojej czerwonej, zabawnej czapce z kokardką zamiast pompona.

A tak w ogóle to auto mi nie chce zapalać, a jak już nawet zapali za dziesiątą próbą, to nie ma się co cieszyć, bo wyjechanie z zaspy (w którą zamienione zostało to, co było kiedyś miejscem parkingowym) i tak graniczy z cudem. Świadomość nieuchronnego spóźnienia nie opuszcza mnie od momentu porzucenia Lucy w przedszkolu. Korki są koszmarne, bardziej koszmarne niż zwykle. Kłopot z parkowaniem poza strefą też jest jakby większy niż zazwyczaj. Do tego drałowanie przez most w zawiei i przenikającym zimnie (bo wiatr, bo wilgoć, bo buty na granicy przemoczenia). 

A ja i tak się zachwycam. Bo jest pięknie! Bez dwóch zdań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz